Bojkowie

Kalendarz liturgiczny chrześcijaństwa wschodniego, a więc wyznania greckokatolickiego i prawosławnego dzieli się na dwanaście głównych świąt obchodzonych zgodnie z kalendarzem juliańskim. Rok liturgiczny rozpoczyna się świętem Narodzenia Bogurodzicy (21.09), kolejne uroczystości to: Podwyższenie Krzyża Pańskiego (27.09.) Wprowadzenie Bogurodzicy do Świątyni (4.12), Boże Narodzenie (7.01.), Chrzest Chrystusa (19.01.), Ofiarowanie Pańskie (15.02.), Zwiastowanie Najświętszej Bogurodzicy (7.04.) Niedziela Palmowa, Wielkanoc i wniebowstąpienie są świętami ruchomymi. Rozpoczęcie obchodów Wielkiej Nocy przypada na pierwszą wiosenną pełnię księżyca (liczoną w odniesieniu do kalendarza juliańskiego). Kolejne święta to: Przemienienie Pańskie (19.08) i Zaśnięcie Bogurodzicy (28.08). Jakkolwiek rok liturgiczny cerkwi greckokatolickiej rozpoczyna się świętem Narodzenia Bogurodzicy (21.09), początek ludowego roku obrzędowego związany jest z zimowym przesileniem słonecznym, kiedy to dni stają się coraz dłuższe. Zimowe święta na tradycyjnej wsi były mocno związane z przedchrześcijańskim kultem przodków. W tym czasie wierzono we wzmożoną aktywność zmarłych, oraz ich bezpośrednią obecność. Jest to równocześnie najdłuższy okres świąteczny w roku.

Adwent.
W ostatnią niedzielę przed wielkim postem ( masnyci ) urządzano zabawę kamasznię z poczęstunkiem na który zapraszany był ksiądz. Święta zimowe na Bojkowszczyźnie poprzedzone były sześciotygodniowym postem (pist pełypowyc, Filipowka/Pelypiwka ), który otwierał dzień św. Filipa tj. 27.11. Okres ten obfitował we wróżby, co wynikało z przekonania ludu wiejskie go (również Bojków), że w tym czasie dusze zmarłych zstępują na ziemię i błąkają się wśród żywych. W tym czasie kobiety spotykały się wieczorami spędzając czas na wspólnym przędzeniu i darciu pierza. Podczas weczirków pojawiali się chłopcy, którzy a atmosferze żartów dokuczali dziewczętom. Bywało, że wbrew zakazom grano i śpiewano. W wigilię św. Andrzeja panny gromadziły się aby wspólnie wróżyć. Przyszłość odczytywano z wosku lanego na wodę. Popularna też była wróżba polegająca na wrzucaniu igieł do wody: Jeśli igły się zeszły, dziewczyna miała wyjść za chłopca o którym myślała. Inną wróżbą było motanie dwóch lalek z przędziwa. Dziewczęta stawiały lalki pod ścianą i podpalały. Jeśli motanki upadły na siebie był to znak, że panna wyda się w nadchodzącym roku za mąż. Jeśli natomiast upadły w strony przeciwną dziewczyna jeszcze przez rok miała zostać panną.

Światyj Weczer, ruska wigilia, wełyja(Wigilia Bożego Narodzenia). 
Wczesnym rankiem, w dniu wigilii po wsi chodzili połaźnicy, pałaźnicy - chłopcy składający życzenia. Wierzono, że jeżeli pierwszym gościem w dniu wigilii będzie kobieta to ściągnie ona nieszczęście na dom. Z tego też powodu nazywano ją dziurawym połaźnikiemi nie wpuszczano do chyż (Rusini tak nazywali swoje chaty). J. Falkowski w 1935 roku, na podstawie przeprowadzonych badań etnograficznych w Żernicy i Wołosatym pisał o szczególnej roli obrzędowego pieczywa o nazwie kraczun wewnątrz  którego zapiekano główkę czosnku (mającą odstraszyć złe moce). Kraczun obwiązywano na krzyż pasmami lnianego przędziwa. Oprócz tego pieczono również cztery chleby (pałanycie),a w Wołosatem dodatkowo dwa kołaczyki i mniejszy chleb brata kraczuniw.Falkowski pisał również o dawnym zwyczaju owijania łańcuchem stołu przy którym odbywała się kolacja wigilijna. Zabieg ten miał chronić od bólu nóg. Wierzono, że jeśli talerz przyczepi się do obrusu, wróży to pomyślność na cały następny rok.W kącie izby stawiano snop owsiany zwany didem, mający przynieść obfitość w nadchodzącym czasie. Mówiono, że ten kto splunie do ognia, tego język pokryje się strupami. Wigilia Bożego Narodzenia obfitowała we wróżby. Jedną z nich było palenie świeczki. Po zgaszeniu płomienia, domownicy obserwowali dym. Jeśli rozszedł się po izbie – to dobrze, jeżeli uniósłby się w stronę drzwi zwiastowało to śmierć dla gazdy (gospodarza), natomiast dym kierujący się w stronę pieca zapowiadał śmierć gospodyni (gazdyni) w nadchodzącym roku. Do wróżenia używano również pożywienia. Bobalki (podłużne kluski z makiem) sporządzane były przez młode dziewczęta, a następnie kładzione na ławie. Której bobalki pierwsze zostały porwane przez kota, albo psa, tego właścicielka miała pierwsza wydać się za mąż. Panienki po posiłku nasłuchiwały pod drzwiami skąd zaszczeka pies - stamtąd bowiem miał nadejść przyszły mąż. Ponieważ wierzono, że od wigilii zależy przebieg całego roku, gospodarze dbali o to żeby „nic nie było puste”. Wkładano tym samym słomę do wozów, sań, a po garstce zboża wrzucano do żaren i na piec. Gospodarz przed kolacją brał nad potok kraczun i dwa snopy owsa, które zanurzał w wodzie, a następnie sam zażywał kąpieli. W drodze powrotnej brał ze sobą wodę do mycia dla innych domowników. Przed wejściem do chyży, w progu odprawiany był rytuał. Gazda trzykrotnie mówił „Pomahaj Bih” (Boże dopomóż!), na co domownicy trzy razy odpowiadali „Zdorowi bud’te” (Bądź zdrów!). Po wejściu do domu toczył gospodarz kraczun po podłodze. Jeśli przewrócił się spodem do góry oznaczało to nieszczęście i niedostatek (np. śmierć domownika), jeśli płaską stroną do spodu – przeciwnie – szczęście i urodzaj. Przed kolacją gospodyni zabierała odrobinę z każdej potrawy i obdzielała jedzeniem zwierzęta w stajni życząc im szczęścia. Ciekawą praktyką zanotowaną przez Falkowskiego w Żernicy Wyżej było wróżenie z łup cebuli. Dla każdego miesiąca zdejmowano z cebuli jedną łupę, kładziono na stole i nasypywano do niej odrobinę soli. Następnego dnia, po obudzeniu należało spojrzeć do łupin. Jeśli w którejś zgromadziła się woda, oznaczało to, że dany miesiąc będzie słotny. Przed kolacją modlono się za zmarłych oraz obdzielano prosforą - rodzajem obrzędowego chleba. Na stole wigilijnym stawiano czosnek,  zw. kolędę, który przed przystąpieniem do kolacji należało spożyć z chlebem (np. owsianym) „żeby mieć zdrowie na cały rok”. Podstawowymi potrawami wigilijnymi u Bojków były dania postne: gotowana kapusta maszczona olejem lnianym ziemniaki (barabole), fasola ze śliwkami, kasza jęczmienna i gryczana, barszcz owsiany (lub żytni)z grzybami, gołąbki (hołubci)nadziewane ziemniakami, bób, grzyby, kisiel owsiany, kutia. Odświętnym daniem wigilijnym były pierogi i pampuchyze śliwkami.
Po wieczerzy śpiewano kolędy. Światło palono całą noc „by zmarłym było widno na tamtym świecie”. Domownicy kładli się do snu na słomie rozścielonej na podłodze zostawiając łóżko i ławy dla dusz zmarłych, które wedle przekonania uczestniczyły razem z krewnymi w wigilii.

Boże Narodzenie.
W dzień Bożego Narodzenia  tuż przed świtem domownicy myli ręce w wodzie do której wrzucało się pieniądze mające przynieść szczęście i dobrobyt. Podobnie jak w wigilie, odprawiano zwyczaj toczenia kraczuna. Do domu wprowadzano owcę, która gospodyni karmiła z ręki, po czym zwierze wyprowadzano. Po wsiach chodzili połaźnicyi kolędnicy życząc domownikom szczęścia śpiewając kolędy. Gospodarz zapraszał ich do domu i częstował szczedrakami. Drugi dzień Bożego Narodzenia rozpoczynał się nabożeństwem w cerkwi i święceniem owsa.

Nowy Rok.
W Nowy Rok jedzono kraczun, a znajdujący się w nim czosnek przechowywano w domu. Miał służyć do leczenia bolącego gardła. Falkowski opisuje wróżby z węglami, które odbywały się w Nowy Rok: Wyciągają z pieca tyle węgli ile jest osób dorosłych w chacie. Oznaczają, który węgiel jest przeznaczony dla kogo. Czyj węgiel pierwszy pokryjesię białym popiołem(a też i następne) to dobrze, czyj zczernieje, ten zemrze. Tak samo wróżą dla sześciu dni. Który węgiel jednego z dni pokryje się popiołem, w ten dzień zaczynają później orkę. Wróżba ta miała być traktowana przez Bojków bardzo poważnie: wuhel maje wełyku prawdu.

Święto Jordanu, Chrzest Pański (19 stycznia).
Święto Jordanu jest upamiętnieniem chrztu Jezusa Chrystusa przez Jana Chrzciciela w rzece Jordan. Poprzedza się je drugą, uroczystą wigilią (Szczodry Wieczor). W dzień poprzedzający Jordan młode dziewczęta śpiewały pod oknami szczandryczki za co dostawały po kieliszku wódki, oraz pieczywo.19 stycznia wyznawcy obrządku wschodniego udają się o poranku do cerkwi na świąteczne nabożeństwo, po którym odbywa się uroczysta procesja nad pobliską rzekę z chorągwiami, oraz zapalonymi świecami. Procesję prowadzi ksiądz w szatach liturgicznych. Jeżeli zima jest mroźna, na rzece wycina się wcześniej przerębel  w kształcie krzyża. Podczas uroczystości ksiądz święci wodę poprzez zanurzenie w niej krzyża. W ten sposób staje się ona „wodą jordańską”. Na terenach dawnej Bojkowszczyzny miał istnieć zwyczaj zanurzania w przeręblach młodych dziewcząt przez kawalerów. Do dziś prawosławni i grekokatolicy, w niektórych rejonach świata, kąpią się w „jordańskiej wodzie”, która ma przynosić zdrowie. Niegdyś po powrocie do domu bojkowscy gospodarze kropili chyże poświęconą wodą, natomiast resztę trzymali w charakterze lekarstwa, najczęściej za ikonami. Współcześnie wierni cerkwi również zabierają ze sobą „jordańską wodę”, ale to ksiądz odwiedza kolejne domy (mieszkania) celem ich poświęcenia. Falkowski pisał, że niegdyś wśród Bojków wypiekano specjalny rodzaj pieczywa: pałanycii zakusowanyky. Zakusowanyky przed wieczerzą dawano bydłu. Wierzono, że zwierzęta rozmawiają wówczas ze sobą, a przywilej podsłuchania rozmowy miała tylko osoba „bezgrzeszna”. 

Karnawał/zapusty (puszczenie).
Karnawał na Bojkowszczyźnie trwał do momentu rozpoczęcia wiosennego Wielkiego Postu. W okresie zapustów organizowane były zabawy, kobiety spotykały się na weczirki podczas których przędły nici, tkały płótna. Spotkania takie często były wieńczone zabawą, ponieważ tam gdzie przebywały panny, tam prędko pojawiali się kawalerowie z muzyką i okowitą. Jak pisał Falkowski w 1935 roku, w Teleśnicy Sannej Na zakończenie karnawału puszczenia rozkrawują duże ugotowane jaje, dzielą się niem i mówią, a ja ny budu błudyty nygda”.Toczono również gotowane jajo po ziemi żeby post tak prędko się przetoczył jak jajo po ziemi.

Wielki post (Wełykij pist).
Post czterdziestodniowy rozpoczynał cykl obrzędów wiosennych. W tym czasie powstrzymywano się od jedzenia maszczonych potraw, które polewano jedynie olejem lnianym. Podczas postu spożywano między innymi żur owsiany, suszone owoce, ziemniaki pieczone zwarem (kwas z kiszonej kapusty). Powstrzymywano się od picia alkoholu, spożywania nabiału, czy mięsa. W tym czasie składano do beczek mleko, z którego następnie produkowano ser. Nie organizowano zabaw. Czas ten był okresem zadumy, modlitwy i spowiedzi.

Wielki Tydzień.
Niedziela palmowa otwiera obchody Wielkiego Tygodnia. W dzień ten na Bojkowszczyźnie przygotowywano palmy z trzciny, bazi wierzbowych, oraz gałązek jałowca przewiązanych nicią. Palmy święcono w cerkwi. Przyniesiona do chyży miały chronić dom przed nieszczęściem (np. gromem), była elementem wielu zabiegów magicznych. W okresie Wielkiego Tygodnia przygotowywano się do Wielkanocy zarówno pod względem duchowym (nabożeństwa w cerkwi), jak również praktycznym. Od wielkiej środy rozpoczynano pisać jaja, a w czwartek przygotowywano pieczywo obrzędowe – paskę. Okrągła bułka miała średnicę ok. 80 cm i noszono ją do święcenia: Gdy rozrobią na nią ciasto z żytniej mąki, kładą na niem trzy ucięte gałązki młodej wierzbiny, nakrywają płótnem i zostawiają, aby rosło (Wołosate). Wielki Piątek był dniem powstrzymywania się od prac i przestrzegania ścisłego postu. O poranku mieszkańcy wsi obmywali się w potoku, co miało przynosić zdrowie. Wówczas w cerkwi wystawiano również płaszczenicę, która symbolizowała grób Chrystusa. Zarówno post, jaki obrzędy cerkiewne do tej pory są praktykowane przez wyznawców obrządku wschodniego.
W wielką niedzielę święcono potrawy przed cerkwią. W koszu wielkanocnym, służącym do siania zboża układano paskę, kiełbasę, chrzan, malowane jaja, słoninę, sól, ocet, ser. Posiłek spożywano na stole nakrytym białym obrusem. Ceremonię rozpoczynał gospodarz dzieląc całą rodzinę pokrojoną paską i jajkiem, oraz składając życzenia wszystkim domownikom. We wsiach ruskich pierwszego, lub drugiego dnia świąt chodzono na groby zmarłych.

Dzień świętego Jerzego (Rusala).
Niezwykle ważnym momentem dla Bojków - pasterzy był dzień świętego Jerzego. Obrzędy związane z pierwszym wypasem były szczególnie rozpowszechnione na Bojkowszczyźnie i  praktykowane w zachodniej części Karpat ukraińskich jeszcze do lat ‘70 XX wieku.
W dzień świętego Jury, wypędzano po raz pierwszy bydło na wypas. Pierwszy wypas odbywał się na najlepszej trawie. W ten dzień gospodyni smażyła jajecznicę, którą pastuchowie jedli na pastwisku. Wydarzeniu towarzyszyło palenie watry i śpiew. Spożywano chleb z serem, obowiązkowo wypijano kieliszek wódki (który podawano również dzieciom). W celebracji brali udział młodzi pasterze i starsi bacowie. Żeby zapewnić zwierzętom zdrowie i uchronić je przed niepożądanym wpływem czarownic, majono rogi krów i cieląt (a czasem również wołów i byczków) wiankami z poświęconych w cerkwi ziół. Wierzono, że wianki chronią zwierzęta gospodarskie przed drapieżnikami.

Wigilia św. Jana (sobitka, kupało).
Obchody sobitki, podobnie jak Bożego Narodzenia, związane są z letnim przesileniem słońca. Dzień ten był okazją do spotkania pasterzy przebywających na połoninach z członkami rodziny. To właśnie na łąkach ponad wsiami organizowano zabawę. Przygotowania do świątecznej watry odbywały się parę dni wcześniej. Gromadzono wtedy drewno oraz wonne gałęzie jałowca, świerka i jodły. Podczas zabawy śpiewano pieśni kojarzące młodych, a kiedy płomień dogasał młodzież skakała przez ognisko. Następnego dnia przepędzano bydłoprzezpopiół55.Po dniu świętego Jana rozpoczynały się wzmożone prace polowe. 

Dożynki (dohrabok, dograbek) 10 września.
Uroczystość obchodzona we dworach. Na tą okazję pleciono wieniec owsiany przybrany kaliną, astrami i georginiami. Wieniec był zanoszony do pana przez drużynę w której uczestniczyła mołoda, drużka, dwie kobiety (które plotły i ubierały wiązankę) parobek i drużba. Mołoda niosła wieniec na głowie, oprócz tego parobek i drużba przynosili mały snopek przystrojony kaliną, zwany krilem (królem).Pochodowi towarzyszyły śpiewy. We dworze urządzano dożynkowy festyn z tańcami.
 

Tekst pochodzi z opracowania „INWENTARYZACJA ZASOBÓW KULTUROWYCH POGRANICZA – PROJEKT ETNOCARPATHIA” zrealizowanego przez Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej na rzecz Muzeum Okręgowego w Rzeszowie.

Autor: Pani Helena Urbańczyk.

Co zobaczyć?


Produkty


Społeczność

skorzystaj z naszej trasy Śladami Bojków, "Dawni Bieszczadzcy Górale".

Etno-wehikuł – śladami dawnej Bojkowszczyzny.

Dowiedz się więcej
Śladami Bojków,

Nasza strona internetowa używa plików cookie, tzw. „ciasteczek”. Są to niewielkie pliki tekstowe wysyłane do Państwa urządzenia (komputera, smartfona itp.). Stosujemy je wyłącznie dla Państwa wygody w celu lepszego dostosowania naszej witryny internetowej do Państwa indywidualnych potrzeb oraz w celach statystycznych. Nie zawierają one żadnych danych osobowych.

Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

Info